Katechizm o nasCzesto pojawia sie pytanie czy homoseksualizm jest wbrew Kosciolowi Katolickiemu. Aby to oficjalnie sprawdzic, przeczytałem co mówi Katechizm na temat homoseksualizmu. Jest tam trochę ogólników, więc postarałem się znależć jakąś spójną interpretację. Czy ktoś ma inną, równie lub bardziej spójną? Zapraszam do przeczytania.
autor: Chlopiec
Poniewaz niedawno mialem okazje przeczytac, to poszukalem w necie tekstu by go tu wkleic (nawet zapowiadalem ze tak zrobie)... Ciekawe, bo wczesniej czytalem wersje z 1994 roku chyba, a w 1998 wprowadzono poprawki. Calosc teraz wyglada tak:
Cytuj:
Czystość i homoseksualizm
2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie /96/ , zawsze głosiła, że "akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane" /97/ . Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.
2358 [Znaczna] Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. [Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej;] Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować [je] te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.
2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej.
Myslalem nad interpretacja tego przeslania (bo jest tu kilka w pewien sposob sprzecznych mysli).
Pierwszy akapit nie wydaje polecen tylko opisuje co to jest homoseksualizm. Na koniec jest tylko oswiadczenie ze homoseksualizm (jego akty) nie bedzie mogl byc zaaprobowany (i to w zadnym wypadku).
Drugi akapit mowi co robic z takimi ludzmi. (ciekawe, ze w 1998 roku uznano, ze nie znaczna jest ilosc homoseksualistow tylko pewna :). Uznano tez ze nie jest pewne czy nie sami decyduja o sobie ze maja takie sklonnosci.). Kosciol nakazuje traktować takich ludzi z szacunkiem, wspolczuciem i delikatnoscia (co powinno w zupelnosci wystarczyc do przekonania kazdego antygeja katolika aby "nas" szanowal itp. Kaza tez unikac wszelkiej nieslusznej dyskryminacji. Pozostaje pytanie, czy nie pojawi sie sluszna - ale chyba z poprzedniego zdania wynika, ze nie moze byc slusznej opartej na fakcie homoseksualizmu. Homoseksualisci wezwani sa do wypelniania woli bozej (cokolwiek to znaczy) i JESLI SA CHRZESCIJANAMI, to do dzielnego przezywania trudnosci zwiazanych z byciem homo. Trudnosc te wynikaja z polecen nastepnego akapitu. Latwo jest tez domyslic sie o co chodzi na podstawie ostatniego zdania pierwszego akapitu. Homoseksualisci sa wezwani do czystosci (musza nad soba panowac, modlic sie itp) by byc jak najlepszymi chrzescijanami. Tu wazne by zauwazyc, ze to cierpienie zwiazane z koniecznoscia panowania nad soba i unikaniem wszelkich aktow homoseksualnych ma byc ponoszone przez CHRZECIJAN a nie wszystkich. Wszyscy to maja byc traktowani z szacunkiem i delikatnoscia (tu widac przyzwolenie na 'leczenie' homoseksualistów) ale jest to wyrazne rozroznienie. Co musi robic chrzescijanin, a czego nie musi nie-chrzescijanin.
Ciekawe, czy geje uwazajacy sie za chrzescijan, czytajac taki tekst uznaja, ze jest to niewazne/mylne czy tez przyjma do wiadomosc, ze chrzescijanin musi opanowywac swoje homoseksualne sklonnosci (choc to trudne) i nie dopuszczac do "aktow homoseksualnych".
Czy ktos ma jakas inna interpretacje, ktora by nie byla sprzeczna z ktorymkolwiek ze zdan Katechizmu?
i dla referencji:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2-2.htm