PWGay

Politechnika Warszawska w kolorach tęczy
Dzisiaj jest 19 mar 2024, o 09:37

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
Nieprzeczytany post: 25 gru 2004, o 03:54 
Offline
Chłopiec
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 mar 2004, o 00:56
Posty: 4986
Lokalizacja: Elka
Dlaczego pary homoseksualne trwają krócej?
Artykuł napisany "na szybko", przeznaczony głównie dla tych, którzy zarzucają homoseksualistom niestałość w uczuciach.
autor: Chlopiec

Wielokrotnie powtarza się, że homoseksualiści są niewierni, niedobrzy i ogólnie nadają się do leczenia, bo ich związki są niewiele warte i krótko trwają. Przeciętny homoseksualista ma podobno (choć to kompletna bzdura) 500 partnerów w ciągu życia. Przeciętny związek homoseksualny trwa dużo krócej niż jego heteroseksualny odpowiednik. Ale co będzie tym heteroseksualnym odpowiednikiem? Czy w ogóle takie istnieją?

Zadałem sobie ostatnio trud zrobić małą statystykę. Zebrałem kilkanaście znanych mi par i byłych par i przeprowadziłem ankietę. Większość pytań nie była intymna, a jako że znałem te pary, sam mogłem ogólnie potwierdzić prawdziwość tego co mówią. Ilość „zbadanych” osób była zdecydowanie zbyt mała, by wyniki nazywać danymi statystycznymi, ale to co uzyskałem pozwoliło określić najczęściej pojawiające się różnice pomiędzy związkami hetero- a homoseksualnymi. Poza faktem, że w zbadanych mi przypadkach, przeciętny „staż” pary heteryckiej był dłuższy niż pary homoseksualnej, dało się zauważyć, co najprawdopodobniej jest przyczyną takiego stanu rzeczy.

1. Podrywanie
Jak poderwać dziewczynę? Normalnie. Spotykasz taką, która ci się podoba, i zagadujesz na swój sposób.
Jak poderwać chłopaka? Nie wiadomo. Nie zagadasz, bo przecież to prawdopodobnie nie gej. Jeszcze możesz w łeb dostać.
Podrywanie u heteroseksualistów sprawia dużo mniej problemów. Wszystkie zasady są znane. O ile w obu przypadkach można się obawiać drastycznych reakcji, to homoseksualiści dużo bardziej się obawiają. Nie ma co się dziwić. Często słyszę zapowiedzi tego, co moi koledzy zrobiliby jakiemuś chłopakowi, gdyby ten zaczął się do nich przystawiać. Poprzez taki stan rzeczy, geje zmuszeni są do bardzo ograniczonego poszukiwania partnera dla siebie.

2. Wybór
Z kim się związać? Z Olą, Alą czy Magdą? Dziewczyn jest tak wiele. Nie we wszystkich środowiskach ilość dziewczyn równa jest ilości chłopaków, ale ogólna populacja obu płci jest porównywalna. Niegdyś bliski mi biseksualny kolega opowiadał, że podrywa dziewczynę po to by poznać jej koleżanki, i następnie by poderwać następną (już z tych koleżanek – w tym samym celu, co tę pierwszą). W ten sposób znajdzie sobie tę najlepszą, a przy okazji przeleci wszystkie po drodze. Dla mnie to podejście było nieakceptowalne (ach ta gejowska wrażliwość :P). Poza tym, w przypadku homoseksualistów, gdyby starać się postępować w podobny sposób, wciąż natrafiałoby się na tych samych ludzi. Dzieję się tak choćby dlatego, że wielu gejów nie ujawnia się i tworzy z najbliższymi znajomymi zamknięte grupki. Ostatecznie wybór wcale nie jest taki wielki, więc to „na co trafiamy” nie jest „towarem” tak dobrze wybranym i dopasowanym. A samotność pogania, by szybciej się zdecydować.

3. Rodzina
„Jak spędzasz święta?” – pytam. „Jadę do rodziny dziewczyny” – słyszę odpowiedź. Na taki luksus większość gejów sobie pozwolić nie może. Szansa, że rodziny obu panów (pań) będą zadowolone z nowo powstałego związku, jest nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku rodzin pary mieszanej. Szczerze zazdroszczę kolegom, że mogą bezproblemowo spotykać się ze swoimi wybrankami w ich domach albo zapraszać je do siebie. Ja tak nie mogę. Wielu moich znajomych tak nie może. Wyprowadzają się więc, by mieszkać niezależnie od rodziny. Ale nie tylko temu służy rodzina. „Co słychać u Ani?” „Jak Wam się układa z Ewą?” – pyta matka, ojciec czy wujek. Jak się nie układa, to wstyd powiedzieć i czyni się wiele, by nie zawieść rodziny. Rodzina pilnuje by para się nie rozeszła i by miała warunki „rozwijać się”. Oczywiście czasami zdarzy się że rodzina nie akceptuje wybranki swego syna i wtedy działa destrukcyjnie na powstający związek przyczyniając się często do jego upadku. Myślę, że dość oczywistym jest fakt, że w obecnej sytuacji, w przypadku par jednopłciowych, złe oddziaływanie rodziny jest zauważalne.

4. Znajomi
„Co tam u twej panny?” pyta kolega. Wszystko ok., odpowiadam – mając jednocześnie niemiłe uczucie, że coś kłamię, bo moja „panna” ma na imię Marcin. Nie każdy jest na tyle silny by powiedzieć swoim kolegom, kim jest i z kim się spotyka. Znajomi chwalą się często swoimi dziewczynami. Co prawda chwalą się np. rozmiarami ich „buforów” (dziwne, że nie określają ich w kilobajtach) i ja wcale tak chwalić bym się nie chciał, ale miło jest zaimponować znajomym swoim partnerem. Niestety, mało komu mogę zaimponować moim chłopakiem. Co najwyżej mogę zadziwić czy zszokować. To nie pomaga w budowaniu znajomości i kontaktach towarzyskich. Kolejny destrukcyjny wpływ.

5. Prawo
Geje nie mogą się pobierać. Geje nie mają korzyści prawnych z tego że są razem. Gejów nie trzymają razem dzieci. Geje nawet nie mają wspólnego majątku i problemu podziału własności przy rozwodzie. Rozstanie się jest jedynie problemem uczuć i emocji. Nic nie utrudnia rozstawania się. Pierwsza lepsza sprzeczka może spowodować że związek się rozpadnie. Gdyby mój ojciec pokłócił się z matką i wyszedł z domu i tak musiałby wrócić, by choćby uregulować wszystkie sprawy. Jest natomiast na tyle leniwy, że ilość biurokracji której by sobie narobił starając się rozstać z moją matką zdecydowanie go odstrasza – mimo że wcale nie wyglądają jakby byli super szczęśliwi z tego że są razem. Nie opuści też matki, bo miałby ograniczony kontakt ze swoimi dziećmi. To samo ze strony matki. Po prostu prawo w Polsce i wielu innych krajach jest tak skonstruowane, że utrudnia życie heterykom i gejom na równych warunkach. Społeczeństwo nie popiera par homoseksualnych (w sumie to tak naprawdę często nie wiadomo czemu). Prawdo nie daje bonusów homoseksualistom. Kościół jawnie krytykuje homoseksualistów, a niektóre organizacje wzmacniają negatywny wydźwięk chrześcijańskich zasad. Co chwilę słyszymy jak to źle być homoseksualistą. Taka sytuacja to kolejny powód, który czasami staje pomiędzy homoseksualną parą i zabiera im wiarę w to, że będąc razem tworzą coś pięknego.


Te i inne powody sprawiają, że homoseksualistom żyje się pod wieloma względami gorzej. Chciałbym zauważyć, że nie są to sprawy wynikające z natury homoseksualizmu, ale z stanowiska heteroseksualistów do gejów. Gdyby odwrócić stosunek społeczeństwa przeciw heteroseksualistom, wszystkie te powody działałyby przeciwko nim tak samo sprawnie jak teraz działają przeciw homoseksualistom. Ciężko być człowiekiem, który żyje wbrew rodzinie, zwyczajom, prawu i większości społeczeństwa. Nie ma się więc co dziwić, że gdy WY sprawiacie NAM takie warunki, nasze związki tracą na trwałości. Nie wińcie nas za to, w co sami staracie się nas wprowadzić. Przecież sama miłość jest w obu przypadkach taka sama. Zaprzestańcie tej bezsensownej krucjaty przeciw homoseksualizmowi i dajcie nam równe szanse, tak by nie dzielić Świata na „nas” i „was”.


Ostatnio zmieniony 30 gru 2008, o 00:05 przez 7z9, łącznie zmieniany 1 raz
Wstawienie treści artykułu, typografia


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 25 gru 2004, o 12:01 
Offline
Mistrz-Magik ;)
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 maja 2004, o 19:32
Posty: 288
Lokalizacja: Warszawa da się lubić...
Wydaje mi się, że chłopiec po części ma rację. Związki gejów nie mają rzeczywiście tych spajających czynników co związki heteroseksualne. Mnie samego wkurza to, że mój chłopak nic nie powiedział o sobie swoich rodzicom i odgrywa przed nimi swoisty teatr. Jaką więc mogę mieć gwarancję, że i przede mną czegoś nie odgrywa :?:
Wydaje mi się, że gejowskie związki mogłoby spajać przyzwyczajenie, powodujące, że czulibyśmy się bardzo nieswojo rozstawając się.
Takie przyzwyczajenie powinno się pojawiać w miejsce nieco przyblakłych uczuć czy emocji jak to ma miejsce w parach heteroseksualnych (wiem o czym mówię, bo zapytałem swoich dziadków).
Dziadek aniołkiem nie był (wiecie pewno o co chodzi) lecz mimo to dziadkowie nadal są razem, w czym podobno pomogło przyzwyczajenie a nawet zimna kalkulacja, o której chłopiec wspominał.
W tym upatruję ważny czynnik scalający niektóre pary ze znacznym stażem.
Niewiele mogę na ten temat powiedzieć, jeśli chodzi o środowisko gejowskie. Z nielicznych opowiadań wiem, że zdrada jest tym czymś, co gejowski związek kończy w pięć mikrosekund i nie pomaga tu żadne przyzwyczajenie, zimna kalkulacja i takie tam. Zresztą pozostaje kwestią otwartą, czy w ogóle wśród gejów coś takiego jak przyzwyczajenie ma miejsce. Podobno są to istoty emocjonalnie roztrzęsione, niestabilne i niedojrzałe...
Ma chłopiec rację pisząc, że nie ma żadnej biurokracji, która powodowałaby, że rozstawanie się byłoby żmudną procedurą. Tak więc wystarczy, że ktoś nam nowy się spodoba i może być bardzo szybko do widzenia.
Szczerze powiedziawszy to nie chciałbym jako stary dziadek zostać sam. Bo teraz ok, fajnie, jestem młody i może dla niektórych atrakcyjny. Ale co będzie kiedyś?

_________________
...a do tego wszystkiego słychać łeb żony sąsiada tłuczony przez niego równo w ściany sąsiadujące... dzielnicowy ma to w du..e trwa to miesiące...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 28 gru 2004, o 19:32 
Offline
Czarownica nie z tej Ziemi
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2 lut 2004, o 17:39
Posty: 600
Lokalizacja: Amsterdam
Wydaje mi się, że podstawowym powodem zmniejszenia "długości" związku pary homoseksualnej jest brak dwóch podstawowych, wiążących pary hetero czynników:
1. dziecko,
2. ślub.

ad 1. W moim otoczeniu (a nawet, niestety, w rodzinie) są pary, które mimo tego, że dawno już przestały się kochać są razem "dla dobra dziecka". Czy rzeczywiście lepiej jest dziecku dorastać w domu, w którym rodzice bez przerwy się kłócą, pary owe się nie zastanawiają.

ad 2. Ślub wiąże dwie osoby płci odmiennej w bardzo konkretny sposób i w bardzo konkretny sposób utrudnia im odejście od siebie. To trochę tak, jakby państwo mówiło: okej, here's the deal -- możecie się opodatkowywać razem, odwiedzać w szpitalu, takie tam, ale za to macie być razem i już. I lepiej, żeby się wam nie znudziło, bo łatwo się rozstać nie będzie. Homoseksualiści według państwa nie istnieją; nie ma żadnych praw, eksplicite wymieniających gdziekolwiek orientację homoseksualną za wyjątkiem -- uwaga -- kodeksu pracy, o czym nie każdy wie. Są za to akty takie, jak konstytucja ("małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety"). Skoro zaś homoseksualiści nie istnieją, po co im jakieś prawa?

Brak publicznej obecności homoseksualistów ma wpływ negatywny na nas wszystkich, zarówno tych, którzy się pojawiają np. w mediach (i co miesiąc wstawiają w mieszkaniu nowe drzwi i komplet szyb), na paradach, w klubach, jak i tych, którzy się nie pojawiają nigdzie. Dlatego, że prawicowi politycy czują się bezpiecznie obrażając trzech obecnych w mediach gejów i dwie lesbijki -- pięć osób wobec 40 milionów? czym tu się przejmować? -- a jednocześnie mogą w prosty sposób dowodzić, że każdy gej ma po 500 partnerów i wcale związywać się nie chce. Bo kto ma im zarzucić kłamstwo?

I w ten sposób doszedłem do pewnego truizmu, który Chłopiec pominął w swoim artykule: temu, że nie mamy praw winni jesteśmy my sami. Tacy, jak Rosso, który już chyba na forum nie bywa, a który wzdragał się z obrzydzeniem na myśl, że mógłby go ktoś zobaczyć na Wiecu Wolności; tacy, jak Marzena Chińcz, redaktorka portalu lesbijka.org, która ze spokojem oświadcza podczas czatu z onet.pl, że homoseksualiści nie chcą adoptować dzieci, ani brać ślubów. Tacy, jak Robert Biedroń, który mówi w TV publicznej, że to prawda, że geje mają po 500 partnerów, "bo mężczyźni tacy są" i tacy jak Ty, drogi Chłopcze -- którzy poczytują proste "spędzam Sylwestra ze swoim chłopakiem" lub postawienie się kumplowi/rodzinie/szefowi przy kolejnej homofobicznej wypowiedzi za gigantyczną prowokację i niesłychany akt rebelii.

A czy ja jestem bez winy? Oczywiście, nie. Ale ja planuję ewakuację z kraju-raju za półtora roku, w związku z czym mi to zwisa. Zastanówcie się, czy Wam aby też.

_________________
Perhaps I can help there? Well Andrew, there's something I can probably explain: God is a made up person, mister silly sausage!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 29 gru 2004, o 01:06 
Offline
Mistrz-Magik ;)
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 maja 2004, o 19:32
Posty: 288
Lokalizacja: Warszawa da się lubić...
Dziś się wszystko wyjaśniło. Otóż zostałem poinformowany, że mój chłopak prędzej czy później ożeni się z jakąś kobietą. Tak więc mamy jeszcze jedną przyczynę...

_________________
...a do tego wszystkiego słychać łeb żony sąsiada tłuczony przez niego równo w ściany sąsiadujące... dzielnicowy ma to w du..e trwa to miesiące...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 29 gru 2004, o 03:35 
Offline
Chłopiec
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 mar 2004, o 00:56
Posty: 4986
Lokalizacja: Elka
A ja dziś akurat czytałem kodeks pracy i właśnie było wspomniane o zakazie dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Podejrzewam, że wprowadzili to wzorem podobnych formułem z "zachodnich" państw.

Tak się też składa, że kilka dni temu rozmawiałem chyba z Alkiem na temat średnio homofobicznej wypowiedzi mego szefa, której to miałem się sprzeciwić (i uznać to za poważny wyskok), ale mi wyszło, że szef może mieć rację (czysto logiczne powody by powiedzieć to co mówiłem) i wyszło że jednak nie zareagowałem. Jeszcze nie pora na wyskoki, bo więcej światowy homoseksualizm zyska na fakcie że będę wciąż miał pracę niż że zwrócę uwagę prezesowi. (a i tak nie udowodnie w żaden sposób później dyskryminacji z powodów orientacji).

Z Sylwestrami też tak się składa, że chyba już znany jestem z "promocji homoseksualizmu" przy takich okazjach. Albo trafiam na nie z moim chłopakiem (co widać) albo z gejowskim orszakiem (co też troche widac). Imprezowanie z wskazaniem na homoseksualizm w zupełnie heteroseksualnych towarzystwach jest moją specjalnością. Niejedni ludzie mnie już za to wyklęli i w nie jedno miejsce nie mam już wstępu. Natomiast warunki w których zostałem wychowany sprawiają, że wszystkie te "wyczyny" stanowią w mojej opinii dużą prowokację i akt rebelii, z którego zawsze jestem w jakiś sposób dumny.

I jeszcze ciekawe spostrzezenie:
Gdy w heteryckim towarzystwie będę nieukrywał swojej orientacji i w jakiś sposób ją nawet wyrażał (bezwstydnie oczywiście), większość heteryków mówi mi później że jestem obrzydliwy i uważa że to źle że jestem gejem. Natomiast większość homoseksualistów mówi mi, że jestem głupi i że to źle, że nie ukrywam tego kim jestem.

Osobiście uważam że ludzie mają często więcej powodów by liczyć się ze mną niż bym to ja z nimi się liczył - dlatego też niech to oni wstydzą się swojej homofobii, a nie ja swojego homoseksualizmu.

_________________
Chłopiec pełen magii

count your blessings now
'fore they're long gone


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 29 gru 2004, o 10:56 
Offline
Czarownica nie z tej Ziemi
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2 lut 2004, o 17:39
Posty: 600
Lokalizacja: Amsterdam
Chlopiec pisze:
A ja dziś akurat czytałem kodeks pracy i właśnie było wspomniane o zakazie dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Podejrzewam, że wprowadzili to wzorem podobnych formułem z "zachodnich" państw.

Wymóg unijny. Jak przeczytałem w "Homofobii po polsku" jest to jedyne w polskim prawie miejsce, gdzie pojawia się sformułowanie "orientacja seksualna".

Chlopiec pisze:
Jeszcze nie pora na wyskoki, bo więcej światowy homoseksualizm zyska na fakcie że będę wciąż miał pracę niż że zwrócę uwagę prezesowi. (a i tak nie udowodnie w żaden sposób później dyskryminacji z powodów orientacji).

No oczywiście, w ogóle najwięcej homoseksualiści zyskają, jak dalej będą udawać, że nie istnieją. Np. nie idąc na Wiec Wolności homoseksualiści zyskali bardzo wiele, np. nie narazili się, że przewróci się na nich pomnik Słowackiego.

Chlopiec pisze:
I jeszcze ciekawe spostrzezenie:
Gdy w heteryckim towarzystwie będę nieukrywał swojej orientacji i w jakiś sposób ją nawet wyrażał (bezwstydnie oczywiście), większość heteryków mówi mi później że jestem obrzydliwy i uważa że to źle że jestem gejem. Natomiast większość homoseksualistów mówi mi, że jestem głupi i że to źle, że nie ukrywam tego kim jestem.

To pierwsze -- nie wiem, nigdy mi nikt nie powiedział, że jestem obrzydliwy, za wyjątkiem jednego nawiedzonego faszysty na gg (patrz mój blog celem dokładniejszych objaśnień) przy czym on też nie użył akurat tego wyrazu. To drugie -- prawda. Nigdy nie zetknąłem się osobiście z taką homofobią, jak homofobia wśród homoseksualistów. Od "przegięte cioty won", przez "jak mnie wkur__a to twoje wyemancypowanie" do "wy się wiecznie musicie tak afiszować, to jest prowokacja" (cytat z geja, kumpla mojego męża, który się dowiedział, że publicznie się trzymamy za ręce).

Chlopiec pisze:
Osobiście uważam że ludzie mają często więcej powodów by liczyć się ze mną niż bym to ja z nimi się liczył - dlatego też niech to oni wstydzą się swojej homofobii, a nie ja swojego homoseksualizmu.

No właśnie.

_________________
Perhaps I can help there? Well Andrew, there's something I can probably explain: God is a made up person, mister silly sausage!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 29 gru 2004, o 20:20 
Offline
Chłopiec
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 mar 2004, o 00:56
Posty: 4986
Lokalizacja: Elka
Ja się wielokrotnie spotykałem z nazywaniem mnie obrzydliwym (dosłownie a także w innych formach) za to że wykazuję skłonności homoseksualne (bo np wystarczyło tylko że ktoś coś wspomniał a ja nie zaprzeczyłem)
Heh, nawet matka mi powiedziała, że jestem zboczeniec i że obrzydliwy.

A "oddawanie pola" w jednej sytuacji by później zyskać jest jak najbardziej wyliczone i przynosi korzyści. Myślę że bardziej pozytywny jest efekt, gdy człowiek pozna drugiego człowieka, przyzwyczai się, polubi, niby zrozumie i w pewnym momencie dowie sie (albo jakoś sobie uświadomi), że ten jego znajomy jest homo. Większa szansa, że taka znajomość da do zrozumienia przykladowemu heterykowi, że geje to normalni ludzie niż gdyby mało zaznajomiona osoba wyskoczyła z tematem gejów, a następnie gdzieś zniknęła. Nagłe wyskakiwanie - gdy jeszcze nie ma bliższych/głębszych relacji pomiędzy ludźmi niewiele daje, bo takich traktuje się mniej poważnie i łatwiej o nich zapomnieć.

Ale ciężko w taki sposób "usprawiedliwiać" nie pójście na pochód. (choć czy był obowiązek iść?)

_________________
Chłopiec pełen magii

count your blessings now
'fore they're long gone


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 10 sty 2005, o 22:21 
Offline
Wiedźma jak ta lala
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 sty 2004, o 02:03
Posty: 1208
Lokalizacja: pl_PL.UTF8
Pani Glebowa pisze:
Tacy, jak Rosso, który już chyba na forum nie bywa, a który wzdragał się z obrzydzeniem na myśl, że mógłby go ktoś zobaczyć na Wiecu Wolności; tacy, jak Marzena Chińcz, redaktorka portalu lesbijka.org, która ze spokojem oświadcza podczas czatu z onet.pl, że homoseksualiści nie chcą adoptować dzieci, ani brać ślubów. Tacy, jak Robert Biedroń, który mówi w TV publicznej, że to prawda, że geje mają po 500 partnerów, "bo mężczyźni tacy są" i tacy jak Ty, drogi Chłopcze -- którzy poczytują proste "spędzam Sylwestra ze swoim chłopakiem" lub postawienie się kumplowi/rodzinie/szefowi przy kolejnej homofobicznej wypowiedzi za gigantyczną prowokację i niesłychany akt rebelii.


a ja? a ja? czy dla mnie też mógłbyś parę ciepłych słów znaleźć? mam taką perwersyjną ochotę coś w tym stylu usłyszeć.

Pani Glebowa pisze:
Ale ja planuję ewakuację z kraju-raju za półtora roku,


tak, tak, jak co roku o tej porze. :P


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 11 sty 2005, o 13:04 
To ja, Glebowa :P

Chlopiec pisze:
Heh, nawet matka mi powiedziała, że jestem zboczeniec i że obrzydliwy. [...] Myślę że bardziej pozytywny jest efekt, gdy człowiek pozna drugiego człowieka, przyzwyczai się, polubi, niby zrozumie i w pewnym momencie dowie sie (albo jakoś sobie uświadomi), że ten jego znajomy jest homo.

Skomentowanie tego byłoby poniżej pasa.

Chlopiec pisze:
Ale ciężko w taki sposób "usprawiedliwiać" nie pójście na pochód. (choć czy był obowiązek iść?)

Oczywiście, że nie! W ogóle nie ma obowiązku nic robić. Obowiązek to masz Ojczyznę kochać i szanować, coś tam coś tam i nie pluć na godło.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 11 sty 2005, o 22:12 
Offline
Chłopiec
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 mar 2004, o 00:56
Posty: 4986
Lokalizacja: Elka
Glebowa pisze:
Chlopiec pisze:
Heh, nawet matka mi powiedziała, że jestem zboczeniec i że obrzydliwy. [...] Myślę że bardziej pozytywny jest efekt, gdy człowiek pozna drugiego człowieka, przyzwyczai się, polubi, niby zrozumie i w pewnym momencie dowie sie (albo jakoś sobie uświadomi), że ten jego znajomy jest homo.

Skomentowanie tego byłoby poniżej pasa.
Nie rozumiem :(

Cytuj:
Chlopiec pisze:
Ale ciężko w taki sposób "usprawiedliwiać" nie pójście na pochód. (choć czy był obowiązek iść?)

Oczywiście, że nie! W ogóle nie ma obowiązku nic robić. Obowiązek to masz Ojczyznę kochać i szanować, coś tam coś tam i nie pluć na godło.

Czy to zle ze nie ma sie na nic obowiazku? Czy rzeczywiscie mam obowiazek kochac ojczyzne? Mi sie wydaje, ze jak juz jakis obowiazek mam to tylko taki, ktory sobie sam nadalem, lub zostalem do niego zmuszony przez innych ludzi.

_________________
Chłopiec pełen magii

count your blessings now
'fore they're long gone


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 7 sie 2005, o 10:31 
Offline
Mistrz

Rejestracja: 4 sie 2005, o 21:57
Posty: 126
Pani Glebowa pisze:
To pierwsze -- nie wiem, nigdy mi nikt nie powiedział, że jestem obrzydliwy, za wyjątkiem jednego nawiedzonego faszysty na gg (patrz mój blog celem dokładniejszych objaśnień)


kein blog (stwierdzenie faszyzmem nie podszyte;), a chcieliśmy sobie poczytać...

Pani Glebowa pisze:
przy czym on też nie użył akurat tego wyrazu. To drugie -- prawda. Nigdy nie zetknąłem się osobiście z taką homofobią, jak homofobia wśród homoseksualistów. Od "przegięte cioty won", przez "jak mnie wkur__a to twoje wyemancypowanie" do "wy się wiecznie musicie tak afiszować, to jest prowokacja" (cytat z geja, kumpla mojego męża, który się dowiedział, że publicznie się trzymamy za ręce).


równie prowokacyjne jest chyba oddychanie = marnowanie tlenu przez tych "zezwierzęconych" pedałów...
cóż... ja się trzymam za rączkę i mi z tym tak dobrze... ;) a robię to bo chcę, bo tego mi trzeba, nie bynajmiej zeby się afiszować, bo afiszować to się można ze swoimi wałeczkami ;D

jakoś nie usmiecha mi się "życie" pod dyktando "innych", którym mogloby się bezsensownie wydawać, że geje to kosmici zamieszkujący szafy i wyłącznie w takiej postaci można ich "akceptować" [sic!]...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 8 sie 2005, o 10:44 
Offline
Mistrz

Rejestracja: 4 sie 2005, o 21:57
Posty: 126
7z9 pisze:
EuKruk pisze:
cóż... ja się trzymam za rączkę i mi z tym tak dobrze... ;) a robię to bo chcę, bo tego mi trzeba, nie bynajmiej zeby się afiszować, bo afiszować to się można ze swoimi wałeczkami ;D

wałeczkami na brzuchu czy we włosach?


ba... no pewnie że chodzi mi o kaszaloty w nazbyt obcisłych wdziankach - o ich słodkie brzuszki...

7z9 pisze:
Cytuj:
jakoś nie usmiecha mi się "życie" pod dyktando "innych", którym mogloby się bezsensownie wydawać, że geje to kosmici zamieszkujący szafy i wyłącznie w takiej postaci można ich "akceptować" [sic!]...

nie tak bezsensownie, ja tam już kilku takich kosmitów widziałem :P
a tak poważnie to albo się zgadzamy na chodzenie za rączkę dla *wszystkich* albo się nie zgadzamy dla *wszystkich*. ja tam nie mam nic przeciwko. nie podobają mi się natomiast parki hetero leżące na sobie w parkach i liżące się bez jakiejkolwiek krępacji (parki homo w takiej sytuacji nie spotkałem więc nie wiem czy by mi się podobała :P).


wybacz, ale tacy, co to się siebie wstydzą mnie mierżą... jak można się wstydzić? to tak jakby uwazać siebie i swoją orientację za coś złego...

jeśli chodzi o nadmierne okazywanie sobie czułosci, to jak najbardziej sam... tzn. nie sam, ale z moim Ukochanym:) również nie przesadzamy, bo dla nas niczym miłym nie jest patrzenie na inne pary, którym nawet łóżko nie jest potrzebne... choć faktycznie żadnej pary homo nie widziałem w zbyt namietnym uscisku ;)


7z9 pisze:
PS. AŚ... AŚ... Architektura świątyń?


blisko.. całkiem blisko :D


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: .
Nieprzeczytany post: 8 sie 2005, o 12:32 
Offline
Użytkownik

Rejestracja: 7 sie 2005, o 19:47
Posty: 17
Lokalizacja: warszawa
bo w gatunku ludzkim to kobiety sa monogamiczne
facet to nosidlo spermy tylko :P


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 22 paź 2005, o 21:59 
I to jest fakt, a najgorsze iż tyle się mówi u tolerancji, nowe pokolenie..
A jakże czesto boimy się, bo przecież wiemy, iż powiedzenie wprost jestem gejem / lesbijką zaszokuje lduzi niemiłosiernie. I moze będa oni mili, ale będzie to fałszywe, a nie ma nic gorszego. Wspaniałe, nowe pokolenie.. cuda i dziwy ..
ba! liberał - Donald Tusk - po ... a rokita nie chcę dopuścić aktywnych homoseksualistów do pewnych prac..
Liberał nie majacy poglądów liberalnych.. Była nadzieja, była.
Ciekawy artykuł, zagadnienie znane..

Pozdrawiam <Politechnike Warszawską>.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Nieprzeczytany post: 22 paź 2005, o 22:51 
Offline
Chłopiec
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 mar 2004, o 00:56
Posty: 4986
Lokalizacja: Elka
Dziekuje za te pozytywna opinie.
Rokita to raczej lubuje sie w bardziej dyskretnych gejach, jesli juz.

_________________
Chłopiec pełen magii

count your blessings now
'fore they're long gone


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group