Sen nocy letniej O tym co się śni i co się zdarza autor: cotopaxi
Wyjrzałem przez okno. Ciepły, słoneczny dzień. Czerwiec. Gdyby jeszcze okna były umyte – byłaby istna sielanka. Wyszedłem na dwór, skosztować pięknego dnia. Poszedłem na spacer po mieście. Ludzie dziś wylegli na ulice. Wszyscy emanujący pozytywną energia i spokojem, radośni, uprzejmi. Nikt się nigdzie nie śpieszył, nie krzyczał jeden przez drugiego, nie złościł. Nikt się krzywo na mnie nie patrzył, nie wyśmiewał, nie wytykał palcem. Spacerując kolejnymi ulicami, mijając przechodniów na ulicy, nie sposób było nie zauważyć jakiejś zmiany. Zmiany na lepsze. Dotarłem do ulubionej kawiarni i zamówiłem "małą czarną". Za moment pojawił się kelner, niosąc filiżankę gorącego napoju. Siedząc w kawiarnianym ogródku, obserwując uliczne tętno, zastanawiałem się nad przyczyną zmiany otaczającego mnie świata.
Obudziłem się. Za oknem dzień jak co dzień. Na przejściu dla pieszych zatrąbił na mnie kierowca luksusowego auta - a przecież to ja miałem zielone. Sen się skończył - a dzień zaczął. Goniąc za odjeżdżającym autobusem, starałem zachować resztki nadziei. Nic nie pomogło. Odjechał. Kolejny będzie za kwadrans. Dlaczego - przecież było tak pięknie? Gdzie ta cudowna ulica z cudownymi ludźmi tak przyjaźnie nastawionymi do każdego? Piękny dzień uleciał w chwili podniesienia powiek. Jednak wspomnienie pozostało.
Czy to możliwe żeby nie dało się zmienić tych biegnących i krzyczących ludzi? Czy to jest możliwe, że pewnego dnia wszystko zmieni się na lepsze i ziści się piękny czerwcowy sen?
Każdego dnia staram się uśmiechać do innych, być uprzejmym, pomocnym. Każdego dnia, wstając z łóżka, mam nadzieję, że dziś zmienię ten świat. Może nie w skali globalnej, ale w moim bliskim otoczeniu, w moim mikro-świecie. Może sprawię, że ktoś się uśmiechnie, nie powie koledze by "poszedł się leczyć", nie opluje kogoś, nie rzuci kamieniem. Każdego dnia razem ze Słońcem budzi się we mnie nadzieja. Nadzieja na zmianę, na lepszy dzień, na spełnienie snu.
Każdego dnia budzimy się. Niektórzy nie wyspani, inni pełni energii, jedni o świcie, drudzy w południe. Może nie każdy miał piękny sen tej nocy - ale każdy chciałby mieć lepszy dzień. Często nie zauważamy, że sporo zależy od nas samych. Może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, że mamy jednak wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Nie zawsze jest on tak wielki, jak byśmy tego chcieli. Nie oznacza to jednak, że nie mamy go wcale. Narzekając na brutalną rzeczywistość, warto się samemu zastanowić, co zrobiliśmy, by takową nie była. Czy wykonaliśmy krok, nawet niewielki, w kierunku lepszego dnia, czy tylko obserwujemy horyzont, wypatrując na nim zmian. Niestety... ale bez naszego - nawet najmniejszego - wkładu nic wokół nas się nie zmieni. Warto więc wziąć sprawy w swoje ręce, by jutro mogło zaświecić słońce.
Ostatnio zmieniony 31 gru 2008, o 01:16 przez 7z9, łącznie zmieniany 1 raz |
Wstawienie treści artykułu |
|