PWGay

Politechnika Warszawska w kolorach tęczy
Dzisiaj jest 19 mar 2024, o 12:19

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
Nieprzeczytany post: 6 maja 2004, o 23:41 
Offline
Użytkownik
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 lis 2003, o 14:21
Posty: 38
Lokalizacja: IS
Wyjść czy nie wyjść...
Wyjście wysłane cierniami
autor: chudy

Dlugo trzeba by bylo pisac wiec streszcze jak tylko sie da.
Dawno, dawno temu, za siedmioma gora, za siedmioma lasami zyla sobie moja rodzina i ja. O powiedzeniu swoim rodzicom nawet nie myslalem, przyszlo samo.

Bedac szczesliwy ze swoim owczesnym chlopakiem, ktory powiedzial swoim rodzicom miesiac przed naszym poznaniem sie, zaczalem sie zastanawiac czy tez nie warto skrocic sobie cierpienia, mowiac o sobie rodzicom. Zaczalem analizowac jakby sie zachowali poszczegolni czlonkowie mojej rodziny; siostra mysle, ze znioslaby to nie najgorzej akceptujac mnie bez wiekszych problemow, tata powiedzialby zebym mu nie przeszkadzal bo wlasnie oglada mecz, czyli bylo by mu obojetne, mama rozpaczalaby przez jakis czas ale by jej przeszlo. Postanowilem powiedziec rodzicom tak samo jak zrobil to moj chlopak, mianowicie zostawil list do rodzicow w domu na stole i wyszedl na caly dzien.
Zeby nabrac sil i przekonania rozmawialem czesto z mama mojego chlopaka, jak to bylo z nimi i jak ewentualnie moze byc u mnie. Niestety brakowalo mi weny na napisanie listu i tak sie to odkladalo.

We wrzesniu 2002 mialem przyjechac na lykend do naszego domku letniskowego na dzialce. Nie chcialem przyjezdzac bo nie czulem sie zbyt dobrze zwlaszcza, ze mialem dosyc klamstw przez ostatni rok, ukrywania sie przed wszystkimi i ciaglego tlumaczenia sie dlaczego niemam dziewczyny itp., ale nie chcialem robic przykrosci dziadkom i przyjechalem. Na miejscu poczulem sie jeszcze gorzej, jak wszyscy siedzieli przy grilu, ja poszedlem do pokoju i gasilem bol lzami. Weszla mama. Zobaczywszy co sie ze mna dzieje usiadla i zaczela sie dopytywac co sie stalo, nie moglem wydusic z siebie ani slowa. Zadawala rozne pytania, czy cos na studiach nie tak, czy martwie sie dziadkami, a kiedy zapytala czy jestem moze inny kiwnalem tylko glowa na "tak". Reakcji mojej mamy nie zapomne do konca zycia, nigdy bym sie po niej nie spodziewal. Pierwsze slowa, ktore wypowiedziala brzmialy "Ten sku*wysyn Grzesiek cie w to wciagnal". (Grzegorz to moj bliski przyjaciel, ktory byl pierwsza osoba z branzy, ktora poznalem, ktoremu powiedzialem o sobie jako obcej osobie, ktory pomogl przezwyciezyc zapasci siegajace dna, ktory mnie utrzymuje przy zyciu az po dzis dzien, mama znala go osobiscie jako kolege poznanego przez internet).

Od tamtego dnia minelo ponad poltora roku, piekla ktore przezylem nie zyczylbym nawet najgorszemu wrogowi. Mylilem sie pod kazdym wzgledem co do mamy. Generalnie jestem dla niej zboczencem i sku*wysynem, ktory zrobil krzywde calej rodzinie, a nie jej kochanym synem. Powinno sie mnie odizolowac od calego swiata, gdybym niebyl jej dzieckiem to by mnie zabila podczas snu. Nie bedzie tolerowala zadnych moich kolegow w domu, takich samych zboczencow jak ja. W okresie pierwszego roku, mama uciekala w alkohol, rozpaczajac i robiac co lykend burdy w domu, nie wypuszczajac mnie pod grozba samobojstwa. Od pol roku jest troche ciszej, zrobila tylko raz tak, uspokoila sie i nie pije ale wiem, ze to tylko cisza przed kolejna burza, ktora bedzie za kazdym razem silniejsza, az do momentu kiedy stanie sie tragedia gdy ktores z nas, czyli ja lub mama, nie wytrzymamy tego napiecia...

(z prostej przyczyny standardowych zachowan, skrocilem o takie rzeczy jak przejscia rodzicow z psychologiem, klasztorem franciszkanow, stowazyszeniem pomocy dla rodzin i ich dzieci homoseksualnych, usilowaniem leczenia mnie, ostrym rygorem z wyjsciem gdzie kolwiek z przyjaciolmi itp.)

Czy ktos jest w stanie mi powiedziec ile czlowiek musi zniesc bolu zeby mogl w koncu odpoczac i zaczac godnie zyc jak czlowiek?


Ostatnio zmieniony 29 gru 2008, o 23:57 przez 7z9, łącznie zmieniany 2 razy
Wstawienie treści artykułu


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 18 sty 2009, o 16:24 
Offline
Mistrz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 lip 2007, o 15:54
Posty: 246
Lokalizacja: fuw
Wstrząsające...
Zatkało mnie jak to przeczytałem...
To było 5 lat temu. A dziś?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 18 sty 2009, o 20:32 
Offline
Mistrz

Rejestracja: 17 lis 2008, o 22:38
Posty: 212
mam nadzieję, że po prostu wyprowadziłeś się i zacząłeś żyć własnym życiem. że jakoś to wszystko się ułożyło


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 18 sty 2009, o 20:53 
Offline
Czarownica nie z tej Ziemi
Awatar użytkownika

Rejestracja: 7 sty 2009, o 02:47
Posty: 710
Lokalizacja: MiNI
Niestety w takich sytuacjach osoby, które tego coming-outu jeszcze nie przeżyły zastanawiają się czy warto. Nie dziwię się, ze ludzie często po prostu boją się reakcji bliskich. Mój były facet też niestety spotkał się z taką reakcją rodziców. U mnie przeszło to "prawie" bezkonfliktowo. Nie licząc płaczu mamy przez cały tydzień było OK.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 19 sty 2009, o 13:57 
Offline
Mistrz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 paź 2008, o 23:00
Posty: 134
Lokalizacja: TCh
[quote="Gryps"]mam nadzieję, że po prostu wyprowadziłeś się i zacząłeś żyć własnym życiem. że jakoś to wszystko się ułożyło[/quote]

Moim zdanie wyprowadzenie nie załatwi problemu, który spotkał autora. Na pewno da możliwość spokojniejszego życia, ale problem sam się nie rozwiąże. Podobnie jak on go sam też nie rozwiąże. Tu potrzeba chęci obydwu stron. Pytanie tylko czy to jest możliwe?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 20 sty 2009, o 00:32 
Offline
Mistrz

Rejestracja: 17 lis 2008, o 22:38
Posty: 212
no właśnie o to chodzi. jeżeli nie mogą zaakceptować tego, kim jestem, trudno. Ale nie będę poświęcać życia, czy żyć wbrew sobie, aby uszczęśliwić rodziców.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 20 sty 2009, o 02:12 
Offline
Mistrz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 paź 2008, o 23:00
Posty: 134
Lokalizacja: TCh
"Ale nie będę poświęcać życia, czy żyć wbrew sobie, aby uszczęśliwić rodziców"

Tu się całkowicie zgadzam, każdy ma swoje własne życie i to od nas samych zależy jak nim pokierujemy.

"jeżeli nie mogą zaakceptować tego, kim jestem, trudno."

Czy aby na pewno można tak łatwo sobie to olać? Stawiając siebie w tej sytuacji nie potrafiłbym ot tak się odciąć i się tym nie przejmować. Rodziny (rodziców) się nie wybiera ale ma się rodziców tylko jednych... całe życie, mimo że może dzielą ich waśnie i nieporozumienia. Ale jedno dalej ich wciąż łączy.
Jako dorosły człowiek można już żyć po swojemu i dokonywać własnych świadomych wyborów. Ale czy można być szczęśliwym w życiu będąc niepogodzonym z przeszłością, a przede wszystkim z przeszłością jaką jest dzieciństwo, rodzina - bo to właśnie wśród niech dorastaliśmy i się kształtowaliśmy.
A dążę do tego że moim skromnym zdaniem nie można godnie i szczęśliwie żyć jeśli nie będzie zgody ani chociażby próby zrozumienia i chęci poprawy relacji z obu stron. Fakt.. autor może próbować coś naprawić między nimi ... rodzina może tego nie chcieć. Ale liczy się sam fakt podjęcia próby dla mnie.

Choć zaznaczam, że każdy może to odbierać inaczej, tak jak mu jest łatwiej, wygodniej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 20 sty 2009, o 19:31 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 7 kwie 2005, o 23:28
Posty: 1743
Lokalizacja: Jedyna słuszna strona Wisły
Mogę się wypowiedzieć tylko jako osoba, u której ujawnienie się przeszło praktycznie bezproblemowo. Niemniej, gdy jechałem wyoutować się tacie byłem przygotowany na może nie najgorsze, ale na ostrą reakcję. Było nieźle.
Załóżmy jednak, że wyrywa mu się tekst w stylu "ty sku*wysynu, zawsze uważałem, że jesteś nienormalny, wypier*alaj i nie pokazuj mi się na oczy".
Jakkolwiek przyjemnie bym się nie poczuł, to jednak byłby to w tym momencie problem taty a nie mój. Po prostu nie wyobrażam sobie, że miałbym pierwszy szukać kontaktu. Niby jak? Odzywam się do ojca i co? Próbuję go przekonać, że jednak nie jestem nienormalny? Czy może pytam na wstępie, czy już nie uważa mnie za sku*rwysyna i chciałby porozmawiać?
Przykro mi (tzn. tak naprawdę wcale nie), ale w tym momencie sygnał musiałby wyjść z jego strony, ja mógłbym co najwyżej zaakceptować bądź nie propozycjęs potkania w zależności od tego, jak długo te słowa dźwięczałyby mi w uszach.
Nie znaczy to, że bym się tym nie przejmował, bolałoby na pewno, ale nie widzę powodu, żebym miał błagać lub starać się przekonać kogokolwiek, żeby widział we mnie człowieka.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 20 sty 2009, o 21:11 
Offline
Mistrz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 paź 2008, o 23:00
Posty: 134
Lokalizacja: TCh
Każdy ma inną sytuację i różnie to może bywać. Ale ja nic o błaganiu nie pisałem. Chodzi mi o pojednanie i nie przekreślanie przeszłości jaką się spędziło z rodziną bo dla mnie to jest chore. Jeśli rodzina (mama, tata czy kto tam) nie chcę uścisnąć wyciągniętej ręki... to jest już ich problem zgadza się, ale może na to potrzeba czasu albo starań aby to jakoś polepszyć. Bo dla NAS to jest zrozumiałe i oczywiste kim jesteśmy a dla nich to może być szok przez który mogą przechodzić długie lata. A zmierzam do tego że niepokojące by było na początku zrazić się ich reakcją i mieć to gdzieś i żyć własnym życiem. Pozory mogą mylic, a co będzie lub mogłoby być później tego nie wiemy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 00:16 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 5 wrz 2007, o 15:04
Posty: 1680
Lokalizacja: Mchtr
Wszystko zależy od tego jak ktoś jest zżyty z rodziną i co dla niego znaczy mijanie się z prawdą. Ja mogę się z prawdą trochę mijać jeśli ma mi to gwarantować dobre współrzycie z rodzicami.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 01:20 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 7 kwie 2005, o 23:28
Posty: 1743
Lokalizacja: Jedyna słuszna strona Wisły
---> Dysq

Mi chodzi o to, że jeśliby ktoś - nieważne, czy z rodziny, czy nie - spostponował mnie słowem lub gestem, to chęć pojednania musiałaby wyjść od niego.
Reakcja takiej osoby na pewno by mnie do niej zraziła; tym mocniej, im bliższa/ważniejsza byłaby dla mnie ta osoba.


---> Gidja

Co masz na myśli mówiąc "dobre współżycie z rodzicami"?
Sądzę, że z rodziną jestem dość zżyty, aczkolwiek może dwa lata w NL nauczyły mnie, że kontakty z rodziną mam dość rzadkie (chociaż obecnie widzimy się najmarniej raz na tydzień). Ja mam jednak tak, że akurat o mojej orientacji chciałbym, żeby cała moja rodzina wiedziała (przymierzam się do wyjaśnienia tej kwestii), gdyż mam wrażenie, że jej część lubi/kocha Makarona, który nie istnieje. Chciałbym to wyjaśnić własnie dlatego, że chodzi tu o orientację - czyli coś, co mnie bardzo mocno określa i co jest ode mnie niezależne, a nie o kolor włosów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 01:57 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 5 wrz 2007, o 15:04
Posty: 1680
Lokalizacja: Mchtr
Cyt: Makaron
**
Ja mam jednak tak, że akurat o mojej orientacji chciałbym, żeby cała moja rodzina wiedziała (przymierzam się do wyjaśnienia tej kwestii), gdyż mam wrażenie, że jej część lubi/kocha Makarona, który nie istnieje. Chciałbym to wyjaśnić własnie dlatego, że chodzi tu o orientację - czyli coś, co mnie bardzo mocno określa i co jest ode mnie niezależne, a nie o kolor włosów.
**
@Makaron:
Moim zdaniem mnie bardziej określają moje inne cechy niż orientacja seksualna i to za te inne cechy ludzie powinni mnie lubić lub nie. Orientacja to coś co nie decyduje jakim człowiekiem jestem, więc nie jest to informacja wymagana by ktoś mógl mnie znać, chodź w niektórych sytuacjach ułatwia to kontakty.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 02:03 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 7 kwie 2005, o 23:28
Posty: 1743
Lokalizacja: Jedyna słuszna strona Wisły
I właśnie o to mi chodzi: skoro oni powinni mnie lubić/badź nie za moje inne cechy (bo nie orientacja decyduje o tym, jakim człowiekiem jestem), to w takim razie, nie zrobi im różnicy, jeśli im powiem, że wolę facetów :D
Dlatego też chcę tę kwestię domknąć z tzw. rodziną dalszą.
Zakładam, że naszą dyskusję traktujemy jako wymianę poglądów a nie okopanie się na z góry wybranych pozycjach ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 18:03 
Offline
Mistrz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 paź 2008, o 23:00
Posty: 134
Lokalizacja: TCh
No na pewno każdy odbiera to w różny sposób a jak dochodzą jeszcze sprawy rodzinne (różne u różnych osób) to już zupełnie wychodzi tak że u każdego "wyjście z szafy" jest rzeczą unikalną i niepowtarzalną.

Ja pisałem o tym jak ja bym się czuł i o tym jak ja to widzę choć może moje zdanie i moje opinie na pewno są zbyt idealizowane albo to zależy od indywidualnego nastawnia. Bo ja jestem tak blisko "wyjścia z szafy" jak stąd do Pekinu. Więc ... wiecie sami.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Nieprzeczytany post: 21 sty 2009, o 23:21 
Offline
Emanacja Pi i Sigmy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 5 wrz 2007, o 15:04
Posty: 1680
Lokalizacja: Mchtr
Cyt Makaron:
I właśnie o to mi chodzi: skoro oni powinni mnie lubić/badź nie za moje inne cechy (bo nie orientacja decyduje o tym, jakim człowiekiem jestem), to w takim razie, nie zrobi im różnicy, jeśli im powiem, że wolę facetów :D
---
Teoretycznie różnicy robić nie powinno, ale nie każdy rodzic wie, co to tak naprawdę jest homoseksualizm i jak to się je :P Są bombardowani informacjami które wmawiają im, że to coś złego i okropnego więc w takiej sytuacji mają zaburzone postrzeganie i orientacja seksualna może wpłynąć na ich ocenę osoby.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group