7z9 pisze:
nikt nie pisał (chyba) o opiece, tu chodzi o prawo do samostanowienia, decydowania o własnym życiu.
A więc:
gregarian pisze:
Ja jednak mam (coraz większe) przeświadczenie, że zaczynając chronić własnych rodziców dziecko wchodzi w ich buty i przestaje w taki sposób być dzieckiem bo, jak w drugim akapicie napisałeś, to rodzice mają pomagać dzieciom i ich chronić.
Pomaganie i ochrona to w moim mniemaniu opieka.
Co zaś tyczy się samostanowienia:
Gidja pisze:
Tak, dlatego powinni nie przejmować się oczekiwaniami rodziców na temat znalezienia żony tylko kierować się swoimi marzeniami i oczekiwaniami, ale nie można być egoistą·
Poprzez bycie egoistą mam na myśli, że nie mogę myśleć tylko o sobie, jeżeli jakieś działanie mi nie szkodzi, a szkodzi komuś innemu, to nie powinienem tego robić. Jeśli wiem, że sąsiedzi moich rodziców są kompletnymi debilami, to przychodząc do rodziców z chłopakiem nie będę trzymał się z nim za rękę.
Makaron pisze:
Jedno pytanko, mam nadzieję, że nie za bardzo osobiste: czy całowałeś się kiedykolwiek z chłopakiem w miejscu publicznym; szedłeś z nim za rękę; w jakikolwiek sposób pokazałeś, że jest dla Ciebie kimś więcej, niż kolegą? Jeśli tak, to w żaden sposób nie mogłeś być pewny, że nie widzi Was np. koleżanka Twojej mamy.Tego samego dnia rodzice mogli się dowiedzieć i nie dowiedzieliby się od Ciebie.
W moim rodzimym mieście nigdy nie chodziłem z chłopakiem za rękę· W Warszawie moi rodzice nie mają znajomych, więc stawia mnie to na dużo łatwiejszej pozycji.
Zdecydowanie wolałbym by dowiedzieli się odemnie niż od jakiś znajomych, to sprawa oczywista, ale ponieważ nie łatwa, to mając możiwości odkładam ją sobie w czasie...