Chlopiec pisze:
wydaje mi się że nuda może powstawać, tylko nie każdemu musi ona przeszkadzać. Poza tym kosztem braku dużych emocji dostaje się stabilność, która z wiekiem jest coraz bardziej pożądana.
Proza życia, codzienne wstawanie i przywyknięcie do kogoś nie wydaje mi sie żeby prowadziły do nudy. Jeżeli dwie nudne osoby sie spotkają, to pewnie tak. A co do stabilności, to mam podobny pogląd. I wcale nie musi ona oznaczać siedzenia na dupie przed telewizorem
Chlopiec pisze:
A uatrakcyjnianie sobie życia poprzez owijanie się folią spożywczą uważam za całkiem dobry sposób
Też tak myśle, ale ja bym to wsadził między nudę w sferze seksu. Ale czytałem, że i tu nie ma podstaw do obaw. Jeśli ludzie sa zdrowi, nie mają problemów z ciśnieniem, cukrzycą i nie biorą antydepresantów, to z reguły z czasem coraz lepiej znają swoje potrzeby i czują podobną satysfakcję seksualną (chociaż największa jest podobno w pierwszej fazie miłości, tzw. romantycznych początkach) Co ciekawe nie namiętność, ale intymność najlepiej przewiduje szczęście i satysfakcję ze związków. Przynajmniej w teorii

Pierwsza faza to raczej ekstrema, z przewagą nieuzasadnionych obaw i lęków.
rav pisze:
i mniej poświęcanej uwagi drugiej osobie.
O ile dobrze pamiętam tak właśnie było w tym filmie..
tak, wzajemne zainteresowanie sobą itd. Kobieta szukała przyczyn właśnie w rutynie. Reszta filmu ma się do tematu nijak, ale mimo wszystko polecam.