im9today pisze:
Quarrel pisze:
A czy można wyrażać opinie obiektywne z dziedziny etyki?
Można wygłaszać obiektywne (bezstronne, niezależne od "winnego" i "sędziego") sądy, ale będą zawsze osadzone w jakiejś teorii (i aksjomatach). I tak jest z każdą dziedziną wiedzy - matematyką, biologią, fizyką, ewolucją itd, dlatego wyższe wykształcenie tu czy tam nie ma nic do obiektywności. Mogę np. powiedzieć, że 2+2=4, ale tylko dlatego, że wcześniej założyłem i uczono mnie, że tak jest. Nie jest to w żaden sposób prawdziwsze od twierdzenia, że "Nowy robi źle, że się puszcza i zdradza"

Akurat to że 2+2=4 to nie jest aksjomat, to można udowodnić - aksjomaty siedzą głębiej

żarcik...
Oczywiście rozumiem Cię, każda dziedzina opiera się o najbardziej elementarne, podstawowe pojęcia i założenia. Jednak moim zdaniem różnica między matematyką a etyką polega na tym że odnośnie tej pierwszej wiadomo jakie te aksjomaty są i skąd się wzięły... Co innego etyka - ja nie znam treści aksjomatów etycznych, nikt w ciągu całej mojej edukacji nie potrafił mi ich klarownie wyłożyć, tak abym mógł skutecznie na ich podstawie wysnuwać dalsze rozumowanie i wnioski na temat czyjegoś postępowania.
Jedni twierdzą, że najbardziej elementarne wyczucie dobra i zła tkwi w naturze człowieka, tzn że rodzi się z tym (podobnie jak inne zwierzęta, które nie doprowadzają do destrukcji własnego gatunku). Inni twierdzą, że człowiek jest jak
tabula rasa i jeśli ktoś (np ksiądz na religii) nie nauczy ich że kradzież jest zła, to nie będą tego wiedzieć... Taka rozbieżność zdań u autorytetów z dziedziny jest dla mnie
fishy (z ang. zalatuje rybą

)
(W tym miejscu chciałem zauważyć, że wygłosiłem opinię na temat etyki, z czego nie jestem specjalistą - jaki jest tego skutek? Taki, że mogę się wystawić na pośmiewisko jeśli teraz natrafię na jakiegoś speca w dziedzinie

A to czy podejmuję to ryzyko czy nie, zależy ode mnie i od sytuacji... )