Makaron pisze:
Przede wszystkim trudno jest mi się odnieść, gdyż artykułu Janiszewskiego nie czytałem, a bazować na Niezależnej oraz na polemice trojga nie chcę bazować.
Co do Twego wyznania, Chłopcze, to z jednej strony nie chcę Ci się pakować z butami w życie*, a z drugiej sam zacząłeś, więc co dokładnie oznacza 'w moim otoczeniu': w Twoim życiu/w życiu najbliższych znajomych/w życiu dalszych znajomych? Poza tym może podrzucisz kilka 'powodów' takiego stanu rzeczy?
Odnosiłem się do opisu przytoczonego przez Terlikowskiego. Wbrew temu, co było tam napisane, wcale nie zauważam, by przy spotkaniu z mniej lub bardziej znanymi mi homoseksualistami, zawsze była opcja by iść do łóżka. A przecież bywam i w klubach, a większość moich znajomych to geje. Nikt mi też nie proponuje dołączania do seksu grupowego. No i w sumie sam nie lecę na pierwszego lepszego chłopaka. Może to jedno z drugiego wynika, bądź drugie z pierwszego, ale nawet jak już kimś jestem zainteresowany to i tak nikt nie schodzi na temat seksu.
Co prawda pisząc poprzednią wypowiedź pozwoliłem sobie na pewną nieścisłość, bo jest seks w moim niedalekim otoczeniu. Za ścianą.
Ale to trwała relacja, a nie to co opisuje Janiszewski.