S.mutans pisze:
Ogólnie rzecz ujmując - mózg mężczyzny homoseksualnego w porównaniu z mężczyzny heteroseksualnego ma bardziej rozwinięte ciało migdałowate (emocje i wspomnienia) i hipokamp(pamięć) (niestety nie ustalono czy jest to wynik, czy przyczyna homoseksualizmu), a w jego aktywności biorą udział obszary charakterystyczne dla działania mózgu kobiety.
W sumie to pierwszy raz słyszę od kogoś nie negatywnie nastawionego do homoseksualizmu, że takie badania powstały i były wiarygodne. Zazwyczaj naukowcy, których my nazywamy homofobicznymi twierdzą, że mózg homoseksualisty ma coś mniej rozwiniętego, a naukowcy bez negatywnych odczuć wobec homoseksualistów twierdzą, że statystycznie nie ma w mózgu żadnych fizycznych różnic.
Cytuj:
Chlopiec pisze:
A ja jeszcze bym się upomniał o wszelkie prawa nadawane przez różnego rodzaju instytucje, czy to prywatne, czy państwowe, na zasadzie, że przynależą się małżonkowi i rodzinie. Dotyczy to ulg na komunikację miejską i pozamiejską, ubezpieczenia zdrowotnego, itp. O tym chyba w ogóle nikt nie wspomina nawet.
Nie rozumiem dlaczego miałyby nam się należeć te prawa. One są wynikiem polityki prokreacyjnej państwa i należą się małżeństwom. Z małżeństwa powstaje potomstwo, które jest przyszłością narodu i w które poniekąd państwo inwestuje. To również wydaje mi się logiczne.
Uważam, że powinny się należeć z kilku względów.
Po pierwsze, uważam, że część z tych przywilejów sankcjonuje realia, by nie doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji. Kolejarz, zamiast wozić rodzinę w kabinie motorniczego (czy jak się kierowca pociągu nazywa), może im po prostu bardzo tanio kupić bilety.
Po drugie - znana śpiewka - że, żeby te różne przywileje otrzymać, nie trzeba się wykazać zdolnością reprodukcyjną. Jeśli to po skuteczności rozmnażania się mielibyśmy orzekać, czy komuś dane przywileje się należą, miałbym do nich mniej zastrzeżeń. Miałbym dopiero to ostatnie z tej listy.
Po trzecie, małżeństwo dostaje możliwość adopcji dziecka obcego, a para homoseksualna nie. Tymczasem metoda adopcji mogłaby równie skutecznie pozwalać parom homoseksualnym i heteroseksualnym wpływać na przyszłość narodu.
Po czwarte, jeśli para homoseksualna wychowuje dziecko jednego z partnerów, to mimo że praktycznie tak samo wpływa na przyszłość narodu, jak małżeństwo z własnym dzieckiem, też nie dostaje tych przywilejów.
Po piąte, w ogóle nie podoba mi się to nadawanie przywilejów za wychowywanie dzieci. Nieważne, czy ktoś wychowa szkodnika społecznego, czy wybitną jednostkę - dostaje niemal takie same przywileje.
Cytuj:
Homoseksualiści wykazują wiele cech które są bardziej powszechne dla kobiet jak: dbanie o wygląd zewnętrzny, wrażliwość, troskliwość, subtelność, tajemniczość, ogólny optymizm.
Przyszło mi jeszcze do głowy coś takiego. Przedstawione przez Ciebie stwierdzenie pozwala nam (tzn. tak robimy) wnioskować, że jeśli ktoś jest homoseksualistą, to prawdopodobnie będzie bardziej dbał o wygląd zewnętrzny, cechował się większą wrażliwością, troskliwością, subtelnością, tajemniczością i ogólnym optymizmem. Czy możemy jednak wnioskować, że jeśli mężczyzna nie wykazuje się zbytnio tymi cechami, to raczej jest heteroseksualistą? I czy są jakieś badania odnośnie biseksualistów? Czy są oni... tylko trochę bardziej wrażliwi, troskliwi, subtelni, tajemniczy i optymistyczni niż heteroseksualiści, ale mniej niż homoseksualiści?