Smith pisze:
Do modelu możemy dodać wiele innych absurdalnych założeń, np. że płód przez kogoś może być potraktowany jako potencjalny przybysz z kosmosu
Hmm... ale ku temu by traktować płód jako przybysza z kosmosu nie widzę podstaw, a ku temu, by traktować płód jako człowieka - już tak. W tym sensie, że np. jak rodzi się wcześniak, np. przez operację, czy jakieś inne wymuszone urodzenie, to on nie staje się człowiekiem dopiero jak doczeka swojego regulaminowego czasu, tylko wcześniej. Myślę, że nie ma też wątpliwości, że wyciągnięcie dzieciaka z brzucha matki np. dzień wcześniej przed narodzinami naturalną metodą sprawiłoby, że człowiek zacząłby istnieć o dzień wcześniej. A skoro tak, to uzyskujemy metodę błyskawicznego zrobienia człowieka - podobnego np. do zerwania jabłka. Wiedząc natomiast, że to nie jest tak, że człowiek w tej jednej chwili powstaje z niczego, możemy więc wnioskować, że zapewne praktycznie gotowy człowiek istnieje jeszcze na pewien czas zanim się urodzi w naturalny sposób, tak samo jak jabłko na drzewie jest jabłkiem jeszcze zanim spadnie na ziemię. A skoro uznamy, że niemal sprawny człowiek istnieje na chwilę przed urodzeniem, to zlikwidowanie go będzie chyba przypominało np. zlikwidowanie.... człowieka niepełnosprawnego. I stąd mogłoby zostać uznane za naganne moralnie, jeśli komuś przeszkadza likwidowanie ludzi, choćby niepełnosprawnych. A ponieważ są spory co do tego, od kiedy płód jest wystarczająco sprawny by był takim prawie gotowym, wartościowym człowiekiem, to rozumiem, że mogą istnieć spory, co do tego do którego momentu można likwidować płód, bez poczucia że zabija się człowieka.
Jak dla mnie problem byłby w dużej mierze rozwiązany, gdyby uznać, że można zabijać wszystko co sobie nie zasłużyło na życie - wtedy nie byłoby wątpliwości, że przed narodzinami dziecko jeszcze na nic na pewno nie zasłużyło, więc można się go pozbyć. Problem byłby za to po narodzinach.
