Kontrowersyjne plakaty LPR w WielkopolsceAleksandra Przybylska 22-06-2006, ostatnia aktualizacja 23-06-2006 11:44
Fot. Łukasz Cynalewski / AG
Z hasłem "Berlin stolicą Euroregionu Odra? Nie za nasze pieniądze!" LPR chce iść do wyborów samorządowych w zachodniej Polsce. Pierwsze billboardy pojawiły się już w WielkopolscePoznań, skrzyżowanie Naramowickiej i Serbskiej. Na murze przy przystanku autobusowym LPR-owski plakat. Na plakacie oprócz hasła - pikielhauba: hełm kojarzący się z pruskim militaryzmem. - Ja tam się z tym hasłem zgadzam. Ludzie są przecież biedni, więc dlaczego coś ma być robione za ich pieniądze - mówi Danuta Bejenkowska, która akurat czeka na autobus. Marian Brychty też drepcze po przystanku: - Nie lubię LPR. Za to ta pikielhauba pasuje do Ligi, bo oni wszystko chcieliby zawojować.
Nikt jednak nie wie, o co chodzi z Euroregionem Odra. A było to tak: Senat Berlina zaproponował połączenie czterech zachodnich województw Polski (zachodniopomorskie, lubuskie, wielkopolskie i dolnośląskie) oraz trzech przygranicznych regionów niemieckich i Berlina w jeden wielki Euroregion Odrzański. Stolicą miałby być Berlin. Według LPR, polskie miasta mogą na tym tylko stracić - i politycznie, i gospodarczo. - To przykrywka dla rozwoju interesów wielkich miast, zwłaszcza Berlina, który w ten sposób zdobędzie dominującą pozycję i niebezpiecznie nas zmarginalizuje - twierdzi Sylwester Chruszcz, zachodniopomorski europoseł LPR, który koordynuje akcję partii przeciwko wielkiemu euroregionowi. - Nie wyobrażam sobie, byśmy jakieś polskie inwestycje mieli uzgadniać z Berlinem! Nasi radni w sejmikach wojewódzkich we Wrocławiu, Szczecinie, Poznaniu na pewno nie zgodzą się na powstanie tego euroregionu.
Przemysław Piasta z LPR, członek zarządu woj. wielkopolskiego, nie pozostawia wątpliwości: - Liczy się nasz interes narodowy, a nie doraźny finansowy. Nie ma się co mamić pieniędzmi z Unii Europejskiej na inwestycje, bo Berlin zdominuje ten euroregion. Zresztą kiedyś już byliśmy w jednym regionie z Berlinem i chyba niezbyt dobrze wspominamy ten okres! - Piasta wyraźnie nawiązuje do czasu zaborów.
Kampania LPR na billboardach i plakatach ma się rozwijać. Niedługo samorządowcy w czterech województwach dostaną broszurki z argumentami przeciwko powołaniu superregionu. Nie tylko LPR jest przeciwna tworzeniu wielkiego euroregionu. Pomysł władz Berlina oprotestował już m.in. Sejmik Województwa Lubuskiego. A co się dzieje w sejmiku wielkopolskim? Krystyna Czajka, rzecznik prasowy marszałka województwa, uspokaja: - Na razie nie było żadnych konkretnych rozmów na temat euroregionu, nie ma więc żadnego oficjalnego stanowiska.
Sami pomysłodawcy zapewniają, że Berlin byłby stolicą regionu tylko przez pierwsze dwa lata. - Nam chodzi przede wszystkim o współpracę gospodarczą i w dziedzinie transportu. To nie będzie typowy euroregion, nie będzie mieć budżetu ani dotacji unijnych. Nie ma więc ryzyka, że któreś miasto zagarnie coś dla siebie - mówi Christoph Lang, rzecznik wiceburmistrza Berlina Haralda Wolfa.
Prezydent Poznania Ryszard Grobelny przychylnie patrzy na szersze kontakty ze stolicą Niemiec. - Na świecie współpraca regionalna nabiera znaczenia. Jest ważna dla małych i średnich przedsiębiorstw - mówi. - Dla nas współpraca z Berlinem i Brandenburgią to priorytet. A jeśli ktoś przeciwko temu protestuje, to niech pokaże lepszy pomysł.
Dietrich Schroeder, redaktor ds. polsko-niemieckiego sąsiedztwa we frankfurckiej "Markische Oderzeitung", kampanię LPR kwituje krótko: - Dobrze, że w Polsce jest jeszcze wielu innych ludzi, z którymi można normalnie współpracować.