Chlopiec pisze:
airborne73 pisze:
I co - z podejrzliwości będziesz wszystko sprawdzał?
Z racji uczuć, nie sprawdzałbym.
O, ja - jako zimny drań - odwołam się do rozumu i logiki, ale za chwilę.
Chlopiec pisze:
Może co najwyżej pozwalałbym sobie zapytać, co było powodem późniejszego niż zwykle momentu powrotu do domu.
I sądzisz, że w przypadku zdrady - przemyślanej, przygotowanej - odpowiedź nie będzie z góry przygotowana, przećwiczona i najlepsza z możliwych?
Chlopiec pisze:
Gdybym jednak miał postępować rozsądnie, zalecałbym pewną ostrożność.
Oczywiście takie rozsądne postępowanie psuje uczucia i sprawia, że jest znacznie mniej miło, niż gdyby zachowywać się beztrosko, ale nie bez powodu nazywam to postępowanie rozsądnym.
Chłopcze - dobrze, zejdźmy do podstaw, definicji i prostych wnioskowań.
Zaufanie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaufanie To przeświadczenie, wiara w to, że druga strona (obdarzona zaufaniem) będzie uczciwa. Wiara, przekonanie, nie wiedza. Sprawdzanie, testowanie przekonania, oznacza - prosty wniosek z definicji przekonania (
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przekonanie ) - że zaufania nie ma.
Weźmy teraz definicję zdrady:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zdrada . To
zawiedzenie zaufania. Jak nie ma czego zawieść, nie ma zdrady.
Wniosek - druga strona zastawiając pułapkę (czyli pokazując brak zaufania) jednocześnie utrąca własne argumenty. Kolejny - skoro nie da się popełnić zdrady, to nie istnieje jej podmiot, czyli związek.
Czy widzisz jakieś braki w moim rozumowaniu?
Chlopiec pisze:
Liczne doświadczenia wskazują, że zdrada to bardzo powszechne zjawisko.
Jak liczne? Czyje? Podaj przykład.
Chlopiec pisze:
Z mojego punktu widzenia, żeby uznać że jest ona mniej szkodliwa niż sam brak zaufania, trzeba w pewnym sensie pogodzić się z tym, że nie jest taka zła i że może wystąpić.
Zdrada bez zaufania nie istnieje.
Związek bez zaufania nie istnieje.
Sam brak zaufania nie jest ani dobry, ani zły, oznacza tylko, że nie ma związku (czyli dla związku jest niszczący). Zdrada nie musi oznaczać zniszczenia związku.
Twoje pytanie sprowadza się więc do: co jest lepsze, coś, co rozwala związek na pewno, czy coś, co może go rozwalić.
Chlopiec pisze:
Teraz czuję się w dużej mierze pogodzony z tym, że potencjalny partner może mnie zdradzać
Czytaj - czuję się pogodzony z tym, że mogę być w związku.
Chlopiec pisze:
- i ponieważ byłoby to bardzo nieprzyjemne dowiedzieć się o tym - nie jestem pewien czy nie doszedłem do wniosku, że wolałbym nie wiedzieć o fakcie, w związku z czym wolałbym też zbytnio nie szpiegować.
Szpiegując - wykluczasz zaistnienie zdrady. Przy okazji wylatujesz ze związku, ale to już kwestia priorytetów...