edit by Błażej: Post przeniesiony z uwagi na brak związku z tematem(
Dział: Spotkania...) + odpowiedni dział w Hydeparku dla żartów
emil_samo_zuo pisze:
nowy pisze:
Moi koledzy wolą się bawić w sobotę w gejowskich klubach niż iść do klubu hetero, eh......
no jakie pedały przebrzydłe!
No właśnie!
Dwóch gejów jechało samochodem i miało dzwona z innym autem. Kierowca drugiego wozu wychodzii i mówi do nich:
-panowie dojdziemy do porozumienia, dam wam 200 zł tylko nie dzwoncie na policje
-józek, dzwon na policje - mówi jeden gej do drugiego
-ależ panowie 500 zł i zapominamy o sprawie
-józek, dzwon na policje
-nie dzwońcie, błagam, mam już punkty karne, wezmą mi prawo jazdy. Dam wam 1000 zł!!!!
-józek, dzwon na policje
-a to ch*j wam w dupe!!!-wkurzył sie kierowaca
-józek, pan chce się dogadać
Leci para gejów samolotem...jednemu sie zachciało i mówi do drugiego
- choć się pobzykamy
- no co ty, tu jest za dużo ludzi...
- ale nikt nie zwraca uwagi.Sam popatrz...
Gej wstał i głośno zapytał
- Czy ma ktoś z państwa długopis ?!!!!
Zaden z pasażerów się nie odezwał więc chłopięta zabrały się za siebie.W trakcie wysiadania stuardesa zauważyła ze jeden facet jest obrzygan..
- Dlaczego nie poprosił pan o torebkę ??
- Nie jestem głupi... jeden poprosił o długopis to go wyr*chali...
Idą sobie geje po torach i jeden mówi do drugiego.
-Patrz tam. Pociąg !
- Sam se pociąg...
Jeden z krajów islamskich...
Po ulicy idzie całkowicie "okutana" dziewczyna, widać tylko jej ogromne
czarne oczy. Kieruje się w stronę przepięknej rezydencji. Nagle przechodzący
obok młody chłopak uśmiecha się do niej i puszcza oko. Dziewczę rzuca się
biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy
pokazując palcem przez okno:
- Tato, ten chłopak mnie zaczepił.
A na nieszczęście chłopaka tata był generałem. Szybko wezwał, więc swoich
żołnierzy i rozkazał schwytać młodzika. Po pięciu minutach blady jak śmierć
chłopak został postawiony przed obliczem groźnego i rozsierdzonego ojca -
generała:
-Ty gnoju, ty psie - wrzasnął generał - jak śmiałeś podnieść wzrok na moją
córkę? Ibrahim!!! - zawołał.
Jak spod ziemi wyrósł wielki śniadolicy, brodaty mężczyzna w mundurze z
dystynkcjami sierżanta.
Ibrahim - znowu wykrzyczał generał - weźmiesz tego łajdaka, zawieziesz go na
nasza ukryta farmę na pustyni i go wyr*chasz.
Sierżant zasalutował, złapał chłopca za szmaty i pociągnął go do dżipa.
Przykuł go kajdankami do siedzenia i ruszył w stronę rogatek miasta.
Po paru minutach jazdy chłopak odzyskał mowę i cichutko zaproponował:
- Ibrahim, dam ci 200 dolarów jak mnie nie wyr*chasz.
Nic, zero reakcji.
- Ibrahim - próbuje znowu młody - dam ci 500 dolarów, ale nie r*chaj mnie, co?
Dalej nic.
- Ibrahim, dam 1000 dol.....
W tym momencie sierżant spojrzał na niego tak, że odechciało mu się znowu mówić.
W końcu dojechali, Ibrahim podjechał do farmy, wciągnął młodego do środka,
rzucił na łóżko i zdarł z niego spodnie. Potem zaczął sam się rozbierać. Był
już prawie nago, gdy zadzwonił telefon.
Wrzask w słuchawce był tak wielki, że nawet leżący twarzą w poduszce chłopak
usłyszał generała:
- Ibrahim, natychmiast wracaj.
Ibrahim ubrał się, kazał ubrać się chłopakowi, przykuł go do siedzenia w
dżipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie generał
czerwony ze złości wrzeszczał na dwóch młodych arabów:
- Ibrahim, weźmiesz tych dwóch i ich rozstrzelasz.
Sierżant zgarnął cała trójkę wsadził ich do dżipa przykuł kajdankami do
foteli i ruszyli. Droga przebiegała w złowieszczym milczeniu. Przerwał je
cichy proszący głos naszego pierwszego chłopaka:
- Ibrahim, ale pamiętasz? Mnie wyr*chać.