Mal pisze:
Naturalnie zgadzam sie, ze w wiekszosci przypadków lepiej wiedzieć więcej niż mniej. Po prostu postarałem się zarysować w miarę wierny z mojego punktu widzenia obraz studiów informatycznych.
Chodziło mi o to, że
nie wiadomo, co się przyda, a co nie. Nie z góry. To ogólnie słabość polskiego systemu kształcenia - nie pokazuje powiązań. Uczysz się czegoś - nie wiadomo po co; po czym okazuje się, że to się przydaje w całkiem niespodziewanym miejscu. Jak słyszę - pod tym względem różnica między PW a PJWSTK nie jest wielka...
Mal pisze:
Cytuj:
... jeśli chodzi o bycie programistą - bardzo przydatne są zdolności komunikacji ...
Komunikacji moim zdaniem dużo lepiej można nauczyć się w pracy, niż na studiach.
A to niby czemu? Komunikacji powinno się uczyć od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nauka komunikacji w pracy/na studiach to pomyłka, bo to za późno. Komunikacja i współpraca to podstawa! Nawet geniusz musi w końcu swoje idee sprzedać... Co z tego, że masz genialny pomysł, kiedy inni nie potrafią go zrozumieć? Niezrozumiały jest bezużyteczny, o ile nie chcesz robić wszystkiego całkiem sam - a zakładam, że nie.
Mal pisze:
Także ... zrealizowane projekty, może mieć przewagę.
Tak, tak być może.
Chodziło mi o to, że komunikacji się nie uczy (być może wychodząc z założenia, że inżynierowie/magistrowie informatyki "rozmawiają" tylko z komputerami), a jest potrzebna. Więc takie "niepotrzebne" rzeczy jak tzw. odchamiacz mogą się właśnie okazać bardzo potrzebne.
Mal pisze:
Na studiach dokumentacja robiona jest zupełnie nierealnie, wygląd kodu i sposób opisania jest na ogół kompletnie niechlujny, a interfejsy to dla większości czarna magia.
No właśnie - brak współpracy i komunikacji. Pogdybam sobie - gdyby projekt miał być na czas i na 5 osób z pełną dokumentacją projektu, architekturą, zasadami kodowania, dokumentacją, był później poddawany code review np. przez inną grupę studentów

, którzy mieliby go użyć do kolejnego projektu

- byłby znacznie lepszej jakości. Tylko która uczelnia odważyłaby się na to? Projekt p.t. "działa, to jest dobrze" to pomyłka, nie projekt.
Mal pisze:
No ale to moje wnioski, wysunięte na bazie tych kilkudziesieciu osob z mojej uczelni, ktorych projekty widzialem. Prawda jest taka, ze moze z jakimis 5 czy 6 pracuje sie dobrze, o reszcie szkoda gadac.
Tia... No i później tak samo jest w pracy... Ale na studiach łatwiej jest im powiedzieć, żeby poszli na drzewo. Albo, choć to późno, nauczyć współpracy.